(2010-12-07) Tylko poczty i znaczka nam brak...
Będąc dzisiaj w Kabwe a przez to i na poczcie, znaleźliśmy w naszej skrzynce pocztowej list adresowany do Kardynała Adama Kozłowieckiego. Ponieważ nie było na nim zwrotnego adresu, wiec za osobistym pozwoleniem, otworzyliśmy kopertę. Były w niej życzenia na Święta Bożego Narodzenia od innego Kardynała. Pomyśleliśmy sobie tak: gdy odeślemy ten list z zawiadomieniem, że Kardynał Adam odszedł od nas 28 Września 2007, to adresatowi będzie przykro. Może więc lepiej życzenia przesłać dalej, tam gdzie jest Eminencja Adam, do nieba. Tylko poczty i znaczka nam brak. więcej >>
(2010-12-03) Prosimy o pomoc w budowie kaplicy!
Jak do tej pory, każda murowana kaplica postawiona w Mpunde miała swojego fundatora. Nowo budowana kaplica w Katukwe takiego jeszcze NIE MA! Zwracamy się z prośbą do Państwa o pomoc w ufundowaniu całej kaplicy lub też jej części. Imię fundatora(rów), będzie upamiętnione na specjalnej tablicy. Poniżej można zobaczyć stary gliniano - trawiasty kościół i nowo budowany. Więcej informacji umieściliśmy w zakładce „Pomoc”. Zapraszamy do przeczytania!!! więcej >>
(2010-12-02) Tym razem ”inswa”...
Ostatnio prawie każdego dnia pada deszcz, więc i nadszedł właściwy czas na jeszcze inne jadalne mrówki o nazwie „inswa”. Ostatniej nocy wychodziły bardzo licznie z ziemi. Jak się okazuje ich pragnieniem jest rozkoszować się światłem. Wiec gromadzą się najczęściej przy oknach gdzie jest zapalone światło. Najbardziej ciekawe z nich, chcą zobaczyć jak też nam się mieszka, wiec jakimś sposobem udaje im się dostać do wewnątrz, co nas oczywiście niezbyt cieszy. A z samego rana mieliśmy gromadę dzieci, które skrzętnie czyniły „ukukole nswa” to znaczy: „wyzbierać każdą mrówkę”. Wieczorem będzie czas na delektowanie się jeszcze jednym buszowym przysmakiem.więcej >>
(2010-11-25) Na buszowej diecie....
Minął dzień i znowu pojawiły się dzieci z mrówkami. Wcześniej nasz sąsiad Onje i dzieci dostarczyły nam świeżych grzybów. Wiec nie mieliśmy innego wyjścia jak przejść na „buszową” dietę. Tym razem grzyby były na obiad a mrówki na kolacje. Ciekawe jak długo tak pociągniemy? A dzieci jeszcze doniosły nam owoce z buszu o nazwie „tutonga”. Trudno je rozbić, bo maja bardzo twardą skorupę. A jak się już to zrobi to można potem umoczyć sobie usta w cierpkim soku. Grzyby, mrówki i sok. Tak sobie dumamy, czy też nie rozreklamować Mpunde jak ośrodka dla odchudzających się naturalnym mpundyjskim jedzeniem. Albo też dla tych co uwielbiają ekologiczne jedzenie. Dysponujemy domem z sześcioma łóżkami, wiec może i byśmy coś na tym zarobili. więcej >>
(2010-11-24) Czas na mrówki...
Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku dzieci przyniosły nam w butelce latające mrówki. Nie było tego za wiele, wiec powiedzieliśmy im aby jeszcze dołapały. Co też zrobiły. I na kolację jedząc tegoroczne grzyby, robiliśmy w żołądku „przekładaniec” z „mafulufute”. Tak w języku miejscowym nazywają się te właśnie mrówki. więcej >>